Główna Doping Czy ktoś tu sięga po doping?

Czy ktoś tu sięga po doping?

Według Australijskiego Instytutu Sportu można wydzielić cztery grupy

przez CIEMNA STRONA MOCY
Opublikowany:: Ostatnia aktualizacja 1,6K wyświetlenia

 

 

 

Według Australijskiego Instytutu Sportu można wydzielić cztery grupy suplementów dla osób uprawiających sport . Pierwszą grupę stanowią odżywki i substancje wspomagające wydolność fizyczną oraz cele żywieniowe, by uzupełniać rezerwy energetyczne a także wspomagać odpowiednie nawodnienie organizmu i procesy odnowy. W kolejnej kategorii znajdują się takie preparaty, jak glukozamina, glutamina, melatonina, probiotyki itp.  których skuteczność nie jest jednoznacznie potwierdzona. Trzecia grupa to suplementy o naukowo potwierdzonej skuteczności, w tym karnityna, aminokwasy rozgałęzione, koenzym Q10 czy tlenek azotu. Ostatnią kategorią są sterydy o negatywnych skutkach dla zdrowia.

 

 

Ze względu na powszechność występowania niedozwolonego wspomagania warto przyjrzeć się temu zjawisku znacznie głębiej, zwłaszcza jego psychologicznemu aspektowi. Doping bowiem, to nie tylko farmakologia , ale również (a może przede wszystkim) motywacyjne i osobowościowe mechanizmy ludzkiej natury, które leżą u podstaw podejmowania decyzji o jego stosowaniu.

 

 

Na przestrzeni ostatnich lat, zaobserwować można niepokojący wzrost liczby zawodników, wśród których głównym motywem sięgania po niedozwolony doping, staje się przekonanie o nieodzowności jego stosowania we współczesnym procesie treningowym. Używanie zabronionych środków jest coraz częściej traktowane jako element ryzyka związanego z uprawianiem sportu i zwykle połączone jest z poczuciem niezniszczalności własnego organizmu i odporności na negatywne konsekwencje dopingu.

 

 

Różne strategie przyjmują sportowcy przyłapani na stosowaniu dopingu. Niektórzy do końca idą w zaparte, choć kolejne dowody poświadczają ich wspomaganie się niedozwolonymi środkami. Pękają dopiero wtedy, gdy dojdą do granicy wytrzymałości psychiczne.  Są tacy, którzy robią z siebie ofiary przemysłu, w którym trzeba „brać” przy przetrwać, są tacy, który zgrywają głupków nieświadomych tego, że zrobili coś złego. Pojawiają się wreszcie i sportowcy, którzy przyznają się z miejsca i nie szukają dla siebie usprawiedliwienia. Koksowanie jest tak powszechne, że gdyby ktoś chciał na przykład uczciwie przyznać medale nawet w wyścigu kolarskim, miałby niemały kłopot. Pierwszy czysty zawodnik przekracza metę gdzieś na 11,12. miejscu. Nie na darmo o cyklistach mówi się do dziś, że częściej sięgają po doping niż po pompkę do roweru.

 

 

Od lat niedozwolone wspomaganie jest źródłem kontrowersji i zjawiskiem, wokół którego toczą się dyskusje i spory. Ich zarzewiem są kolejne afery dopingowe z udziałem znanych zawodników, które uszczuplają wiarę w czystość uprawiania sportu i powszechność obowiązywania zasady „fair play”. Można powiedzieć wprost , że stosowanie zakazanych substancji jest w dzisiejszych czasach integralną częścią światowego sportu a w wielu przypadkach tylko od rozwoju nowych technik w dziedzinie wykrywania dopingu zależeć będzie, czy sukcesy danego zawodnika w istocie okażą się wypadkową jego talentu i ciężkiej pracy, czy też będą rezultatem oszustwa i wyboru „drogi na skróty”.

 

 

Śniadanie mistrzów. Tak w slangu zawodników nazywano dianabol. Syntetyczną pochodną testosteronu, która dawała diabelską moc. Pięściarze, zapaśnicy, ciężarowcy łykali go w latach 60. niczym witaminy. Zwiększał masę ciała, siłę mięśni i pozwalał na długi, ciężki trening. Łatwiejszy niż po tradycyjnym śniadaniu. Łatwiej też było trenować, a potem wskoczyć na pudło po przeszczepach i transfuzjach krwi, zabiegach, jakim ku chwale narodu masowo były poddawane enerdowskie lekkoatletki. Na koksie wygrywali i pływacy, którym prócz magicznych pastylek pompowano powietrze w odbyt, aby mieli lepszą wyporność. – Rozmach i pomysłowość nie miały granic ani geograficznych, ani moralnych

 

 

Legalny „doping”

Dopingiem psychologicznym możemy nazwać wszelkie formy mentalnego wspomagania (mobilizacji), które w pośredni lub bezpośredni sposób przekładają się na lepsze funkcjonowanie w sferze fizycznej, poznawczej i emocjonalnej sportowca. Źródło owej mobilizacji może mieć charakter zewnętrzny lub wewnętrzny (tj. pochodzić z otoczenia/od samej jednostki).

 

 

Do najprostszych przejawów dopingu psychologicznego możemy zaliczyć: poklepywanie ciała przed startem, autodialog (mobilizowanie samego siebie do walki), powtarzanie rytuałów sportowych, czy słuchanie muzyki lub własnego głosu przekonującego o świetnej dyspozycji danego dnia. Nieco bardziej zaawansowanymi formami mentalnego wspomagania są np. proste ćwiczenia relaksacyjne, techniki wyobrażeniowe lub praca z oddechem. Dla wielu sportowców najskuteczniejszym dopingiem psychologicznym pozostaje wciąż klasyczne kibicowanie i zagrzewanie do sportowej rywalizacji. Wspólnym mianownikiem podanych przykładów, jest uaktywnienie wspomnianego wcześniej procesu mobilizacji, który zwiększa aktywność narządów uczestniczących w realizacji zadań ruchowych, a tym samym przybliża nas do wymarzonych rezultatów i osiągnięć sportowy.

 

Powiązane artykuły

Zostaw komentarz