Zajmowanie się fizjologią androgenów jest równie fascynujące, jak frustrujące. Nie wystarczy, że wielu dziennikarzy często myli „fakty”, także naukowcy są nad wyraz chętni do poświęcania danych naukowych w imię poprawności politycznej. Broń Boże, żeby ktoś się czasem nie dowiedział, jakie są potencjalne korzyści ze stosowania androgenów. Co takiego jest w tych androgenach, że na sam dźwięk tego słowa moi koledzy po fachu zaczynają biegać w kółko jak wykastrowanie króliki, zaś poziom inteligencji każdego dziennikarza, który ma się zająć tym tematem momentalnie spada do poziomu temperatury pokojowej. Zastanówmy się.
Mamy wiele danych naukowych, wyraźnie wskazujących na pewną rzecz. Otóż badania wykazują, że pewne androgeny, stosowane w określonych dawkach i przez określony czas, faktycznie mogą przynosić organizmowi korzyści zdrowotne, które wcale nie muszą się ograniczać do osób starszych, nosicieli wirusa HIV, a mogą dotyczyć normalnych, zdrowych ludzi, w tym dzieci. Jeśli się cofniemy do wyników badania opublikowanego w „New England Journal of Medicine”, w którym stwierdzono, że gdy normalni, zdrowi mężczyźni przez 10 tygodni przyjmowali domięśniowe zastrzyki enantanu testosteronu w dawce 600 mg tygodniowo, to nie tylko stawali się więksi i silniejsi, ale także nie odczuwali żadnych skutków ubocznych. Badacze w podsumowaniu napisali: „Nie stwierdzono żadnych zmian nastroju i zachowania w żadnej z badanych grup. Ponadfizjologiczne dawki testosteronu, zwłaszcza w połączeniu z treningiem siłowym zwiększały rozmiar mięśni i ilość beztłuszczowej masy oraz siłę u normalnych mężczyzn.” A zaraz po tym wyszło kolejne badanie z tego samego laboratorium, w pył rozbijające mit o „szale sterydowym”.
Musicie tu oczywiście pamiętać, że na świecie jest cała banda gości, którzy stosują androgeny na własną rękę, bez jakiegokolwiek pomyślunku. Z drugiej strony, grupa debili, którzy nigdy nie mieli kontaktu ze sterydami też jest całkiem liczna. Jak ze wszystkimi lekami, przyjmowana dawka oraz czas trwania kuracji dadzą bardzo indywidualne efekty. Na pewno są ludzie, u których efekty te będą co najmniej dziwne. Tak czy inaczej, ilość danych na temat androgenów rośnie szybciej niż talia otyłego faceta z przedmieścia, wpierniczającego grillowane kiełbaski na festynie. Oto kilka nowych informacji, którymi chciałbym się z wami podzielić.
Testosteron kontra 3-alfa-diol
Nie wszystkie androgeny mają takie same efekty. Na przykład wiemy, że testosteron jest aromatyzowany do estrogenów i redukowany do dihydrotestosteronu (DHT), który później jest konwertowany do 3-alfa-diolu. Naukowcy stwierdzili, że stopień, do którego dochodzi związane z wiekiem ograniczenie zachowań wywołanych przez hipokamp (część mózgu) może być związany z androgenami. Co ciekawe, badacze odkryli, że 3-alfa-diol, ale nie testosteron, poprawiły działanie mechanizmu biernego unikania w labiryncie wodnym, w warunkach wymuszonego pływania oraz mechanizmu zamierania obronnego, niezależnie od wieku. Tak więc wiek jest powiązany z obniżeniem poziomu produkcji 3-alfa-diolu, zaś jego podawanie poprawia funkcje poznawcze i afektywne u starszych szczurów płci męskiej. Można więc stwierdzić, że jeden z „odpadków” po testosteronie może być skuteczniejszy niż sam testosteron, jeśli chodzi o poprawę działania mózgu.
Testosteron, kobiety i niewydolność serca
Pomimo wszystkich przeciwwskazań i licznych potencjalnych efektów ubocznych, jakie może wywołać stosowanie testosteronu przez kobiety, mogą jednak istnieć kliniczne powody podawania paniom tego potężnego hormonu. Pacjenci z przewlekłą niewydolnością serca (PNS) mają obniżoną wydolność treningową i wrażliwość na insulinę. Suplementacja testosteronem poprawia te wskaźniki u mężczyzn ze zdiagnozowaną PNS. Jak wygląda sytuacja u kobiet?
36 starszych pacjentek ze zdiagnozowaną stabilną przewlekłą niewydolnością serca losowo podzielono w proporcji 2:1 na grupy przyjmujące przez skórę testosteron lub placebo (poza standardową kuracją na PNS). W grupie stosującej testosteron znacząco wzrósł dystans, który były w stanie przejść oraz szczytowe zużycie tlenu. Ponadto, w grupie tej wzrosły wskaźniki maksymalnego napięcia mięśnia oraz szczytowej mocy, które w grupie placebo pozostały bez zmian. Nie stwierdzono żadnych skutków ubocznych, które wymusiłyby przerwanie terapii.
Tak więc, w tym konkretnym badaniu pokazano, że suplementacja testosteronem podnosi ogólną wydolność organizmu, wrażliwość na insulinę oraz siłę mięśni u kobiet z zaawansowaną PNS. Testosteron jest zatem efektywną i bezpieczną metodą terapii dla starszych kobiet dotkniętych PNS.
Testosteron a choroba wieńcowa
Ale ja myślałem, że ten testosteron to zabójcza trucizna! Miała wywoływać ataki serca? Taa, jasne! Oto kolejna ciekawostka.
87 cukrzyków (średnia wieku 74 lata) z udokumentowaną chorobą niedokrwienną serca (ChNS) zostało losowo poddanych trwającemu 12 tygodni leczeniu undekanianem testosteronu (40 mg podawanych 3 razy dziennie) lub placebo. W porównaniu z placebo, u osób przyjmujących testosteron liczba ataków anginowych tygodniowo zmniejszyła się o 34%, zaś przypadków ukrytego niedokrwienia o 26%, a stopień niedokrwienia spadł o 21% – według ECG wykonanego ambulatoryjnie. Po 12 tygodniach w grupie stosującej testosteron – w porównaniu do grupy stosującej placebo – zauważono też zdecydowane obniżenie poziomu całkowitego cholesterolu i trójglicerydów we krwi. Niezłe, co? Inne badanie wykazało, że terapia uzupełniania testosteronu poprawia metabolizm i wytrzymałość u pacjentów z przewlekłą niewydolnością serca.
Lekarze zajmujący się leczeniem tego schorzenia powinni się bliżej przyjrzeć terapii testosteronem.
Żądza przygód a testosteron
Najwyraźniej im więcej masz w sobie testosteronu, tym bardziej jesteś skłonny „szukać wrażeń”. I ma to podłoże genetyczne. Poza tym, nie wiem co tu można dodać. Może tylko, że to sprawia, iż mężczyźni chętniej wyskakują z samolotów, włażą parami do klatki, by się tłuc po pyskach i oglądają filmy z dużą dawką przemocy. I dobrze! Kto chciałby żyć w świecie, gdzie jest więcej programów typu „Rozmowy w toku,,
Testosteron a HIV
61 nosicieli wirusa HIV ze znaczną utratą masy ciała podzielono na grupy przyjmujące albo domięśniowe zastrzyki z enantanu testosteronu w dawce 300 mg tygodniowo, albo placebo przez 16 tygodni. U mężczyzn przyjmujących testosteron stwierdzono znaczną poprawę stanu psychicznego i jakości życia w porównaniu do grupy placebo, zaś poprawa w kwestii szybkości męczenia się/poziomu energii i nastroju nie różniła się zbytnio od tego, co zaobserwowano w grupie placebo. U nosicieli wirusa HIV płci męskiej ze stwierdzoną utratą wagi ponadfizjologiczne dawki testosteronu zwiększyły suchą masę mięśniową, ale nie poprawiły sprawności fizycznej ani też wydolności mierzonej poprzez testy, ani poprzez samoocenę badanego. Tym niemniej, u takich pacjentów sama poprawa nastroju, zmniejszenie zmęczenia i podniesienie odczuwalnej jakości życia, jakie zaobserwowano w grupie przyjmującej testosteron
Obecnie w erze dopingu rekordy w sporcie padają szybciej niż muchy. To co kiedyś było niezwykłe, teraz jest zwyczajne i powszechne. Nie ma wątpliwości, że sterydy czynią sportowców większymi i silniejszymi. To pewne. Ale nie oznacza to wcale, że dzięki nim zyskasz np. w baseballu koordynację pozwalającą uderzyć piłkę lecącą w twoim kierunku z prędkością 160 km na godzinę. A o tym właśnie się zapomina w „debacie na temat sterydów”.
W końcu nadal trzeba trenować jak szaleniec i być obdarzonym doskonałą genetyką (czyli wybrać sobie odpowiednich rodziców), by współzawodniczyć na najwyższym poziomie. Kiedy Floyd Landis oskarżył siedmiokrotnego mistrza Francji Lance’a Armstronga o stosowanie sterydów stało się jasne, że sportowcy posuną się do wszystkiego, by zdobyć przewagę nad konkurencją. Canseco zrobił coś, czego żaden sportowiec robić nie powinien – wsypał swoich kolegów z drużyny. Ale nawet wtedy ludzie nie wierzyli. Oczywiście teraz już wiedzą, że mówił prawdę. Czy tak samo jest w przypadku słów Landisa? I czy to ma jakieś znaczenie? Czy opinia publiczna zwraca na to uwagę?
Czasami wygląda to tak, jakby jedyną grupą zainteresowaną tym tematem byli dziennikarze sportowi. Zostanie zawodnikiem światowej klasy – nie tylko w sporcie – wymaga poświęcenia, do którego większość ludzi nie jest zdolna. Ze sterydami i bez nich. Dlatego następnym razem, gdy zasiądziesz przed telewizorem z pilotem i piwem w ręku i zaczniesz podśmiewać się z kolejnej afery dopingowej wokół jakiegoś sportowca, zastanów się jeszcze raz. Wstań i sprawdź, czy dasz radę zrobić to co robi dany zawodnik nawet o połowę gorzej od niego. Wtedy zaczniesz doceniać jego osiągnięcia.