Przyczyn bigoreksji jest wiele. Większość z nich jednak swoje źródło bierze z niskiej samooceny i związanym z nią brakiem pewności siebie. Najczęściej wymieniane przyczyny odwróconej anoreksji to:
- Wszechobecny kult ciała – instagram, telewizja, gazetki. Wszędzie panowie mają sześciopaki i żyłki na bickach, a panie jędrne pośladki i płaskie brzuchy. Też chcemy tacy być. I nie ma w tym niczego złego, jeśli zachowujemy w swoich dążeniach odpowiedni, zdrowy balans, a nie popadamy w obsesję, prowadzącą do anoreksji, bulimii czy bigoreksji.
- Brak akceptacji w dzieciństwie. Kolejny czynnik wspólny z anoreksją. Problemy w relacjach w dzieciństwie z grupą rówieśniczą lub rodziną, odrzucenie, to bardzo często pojawiający się motyw, występujący u osób chorych.
- Problemy w związkach. Część bigorektyków początki swoich problemów odnajduje w nieudanych związkach. Brak akceptacji, odczuwalny brak atrakcyjności seksualnej uderzają w poczucie własnej wartości. Osoba taka „leczy” potem swoje rany chorobliwą gonitwą za sylwetką
- Ogólna niska samoocena, którą osoba chora stara się reperować muskularną sylwetką.
Badania naukowe dowodzą, że początek bigoreksji zazwyczaj przypada na koniec okresu dojrzewania płciowego.Jej najczęstszymi ofiarami są osoby, które wcześniej borykały się z problemami takimi jak otyłość, zbyt wątła sylwetka lub miały problemy społeczne (trudność w nawiązywaniu kontaktów z rówieśnikami czy poczucie wyobcowania).
Amerykańskie badania wykazały, że w ciągu ostatnich 25 lat procent mężczyzn niezadowolonych z tego, jak wyglądają wzrósł trzykrotnie i wynosi obecnie 43%, czyli prawie tyle samo, ile w wypadku kobiet. Brak akceptacji swojego wyglądu i ciągłe próby jego ulepszania wiążą się często z zaburzonym obrazem własnego ciała.
Zjawisko występujące wśród mężczyzn uprawiających kulturystykę dość powszechnie. Badacze z Uniwersytetu z Insbruck w Austrii wykazali, że kulturyści często mają wiele cech wspólnych z osobami cierpiącymi na zaburzenia odżywiania (anoreksja, bulimia) – zbyt mocno koncentrują się na swoim wyglądzie, diecie, ćwiczeniach oraz zmniejszeniu tkanki tłuszczowej w organizmie. Jedyna istotna różnica jest taka, że kulturystom w przeciwieństwie do anorektyków czy bulimików dodatkowo zależy na tym, by rozbudowywać masę mięśniową. Inne badania wykazały, że nawet najbardziej atletyczni kulturyści często uważają , ze są zbyt mali.
Mężczyźni coraz częściej zaczynają korzystać z siłowni nie z powodu potrzeby odstresowania się, czy zadbania o swoje zdrowie, ale odczuwania silnej presji bycia atrakcyjnym. Szacuje się, że około 10% mężczyzn intensywnie trenujących cierpi na bigoreksję (od zupełnie łagodnej do wyniszczającej). Niekoniecznie odnosi się to do polskich bywalców siłowni, gdyż na ten temat brakuje danych.
Badania R. Olivardii i jego współpracowników (Olivardia, Pope, Hudson, ; Olivardia ) dowodzą m.in., że mężczyźni ci przeglądają się w lustrze od 9 do 12 razy dziennie, a w skrajnych przypadkach nawet 50 razy w ciągu dnia; średnio 5 godzin dziennie rozmyślają na temat swojej muskulatury; ubierają na siebie wiele warstw ubrań, aby wizualnie mięśnie wydawały się większe. Nieustanne analizowanie ciała i ciągłe niezadowolenie z niego prowadzi do izolacji społecznej i zakończenia wielu relacji interpersonalnych, w tym związków romantycznych (Pope, Philips, Olivardia, ).
Leczenie bigoreksji najczęściej wymaga psychoterapii, która pomaga zmienić sposób myślenia o własnym ciele i uczy też formułować bardziej realne i możliwe do osiągnięcia cele (nie muszę wyglądać jak Schwarzenegger, ale mogę cieszyć się z samego faktu, że moje ciało jest sprawne). Niestety, bigorektycy zazwyczaj niechętnie podejmują się leczenia, po pierwsze dlatego, że nie widzą swojego problemu, a po drugie – wstydzą się o tym komukolwiek mówić.
Tak jak picie umiarkowanych ilości alkoholu nie robi z człowieka alkoholika, tak treningi i budowanie masy mięśniowej nie świadczą o tym, że ktoś ma skłonność do bigoreksji. Lampka wina jest korzystna dla zdrowia, a ruch jest uznawany za najlepszy środek zapobiegający wszelakim schorzeniom. Tu jednak nie chodzi o same ćwiczenia, ale o sposób myślenia i naszą motywację do ćwiczeń
Sylwetkę możemy zmienić odpowiednio zaplanowaną dietą i ćwiczeniami. Trzeba jednak pamiętać, że są pewne granice. Nie można z ratlerka zrobić boksera, ani z boksera ratlerka. Kształt naszego ciała, budowa kośćca i ścięgien są w znacznej mierze zdeterminowane przez czynniki genetyczne. Więc zamiast na siłę zmierzać do osiągnięcia sylwetki Herkulesa, lepiej jest wyznaczyć sobie bardziej realne cele i zaakceptować pewne niedoskonałości, od których żadną miarą się nie uwolnimy.
Zaburzona ocena własnego ciała. Bigorektyk jest stale niezadowolony ze swego wyglądu , niezależnie od tego, jak długo i ciężko by nie ćwiczył, mimo że inni przekonują go, iż jest już wystarczająco „przypakowany”. Nie przekonują go zapewnienia bliskich ani kolegów z siłowni, że jego ciało jest doskonałe. Uważa, że może być jeszcze lepiej, ale nie potrafi wyznaczyć granicy, do której chciałby dojść lub cały czas podnosi poprzeczkę.Ciągłe sprawdzanie obwodów. Chorzy stale mierzą obwód bicepsów, klatki piersiowej, ud i porównują je z wymiarami swoich mistrzów lub kolegów z siłowni.