CYKL
Ciągnie się 500 mg (albo to co stuka) i tyle. Co jakiś czas robimy zejście do tzn. zastępczej dawki (dawka która zastępuje produkcje własnego testosteronu) – żeby organizm odpoczął, i wchodzimy znowu na 500 mg. Do tego środki pomocnicze, antyestrogeny, male dawki HCG (jeżeli planujemy kiedykolwiek zrobić odblok). Ewentualnie HGH/insulina. Tak wygląda rok przeciętnego zawodowca. Do tego dorzuca się cyklicznie anaboliki/inne androgeny w zależności od okresu przygotowawczego/pokazów itp. Ale syntetyczny testosteron zawsze jest ciągnięty non stop.
Dla mnie idealne połączenie będzie następujące : ok 12 jm hgh dziennie, podzielone na 3 dawki, 4 jm rano podskórnie, 4 jm po treningu domięśniowo (jeżeli trenujesz popołudniu) i 4 jm podskórnie przed snem.Do tego dawka T3 dobrana wg badan krwi (zwykle 50 mcg, czasem może byc i 75) Humulin N albo Lantus (ten drugi jest preferowany ) – dobrany indywidualnie wg. poziomu glukozy we krwi – szacuje ze przy 12 iu będzie to 50-60 jm dziennie. (nie jest to wcale tak dużo jak sie wydaje – pamiętajcie ze te 60 jm będą rozbite na cały dzień tzn 24 godz., to daje ledwie wiec jakieś tam 2.5 jm na godzinę) Testo + nandrolon (albo inny nietoksyczny anabolik) no i ciągnie się to na tyle długo na ile nas stać finansowo. Na tym da się utrzymać formę nie przekraczając 8-9% bf przez cały rok, wcale nie ograniczając kalorii. Anabolizm przez 24 godziny. Oczywiście ograniczony potencjałem genetycznym. Tzn, jeżeli nie urośniesz na tym, nie urośniesz już na niczym
Po co zmieniać estry testosteronu w cyklu? Stagnacje przełamujesz dodając kalorie/zmieniając trening. Zaraz pewnie ktoś przyjdzie i zacznie polemizować ze po 12 tyg samego enana dostaniemy stagnacje – sam tak zrobił, przeszedł na cypionat i ruszyło. Sprawa pewnie polega porostu na wzroście stężeń, może cypionat okazał się o prawidłowym dawkowaniu a enan był trochę za slaby, może tego cypio poszło więcej, może wolniejsze uwalnianie innego estra spowodowało wzrost stężenia testosteronu we krwi. Tak czy siak, podobny efekt można osiągnąć po prostu zwiększając dawkę enantatu.
DNP można lecieć długo jeżeli nie przekraczać 200 mg na dobę wtedy działa bardzo umiarkowanie i można jeszcze pomyśleć o normalnym treningu. Niektórzy nawet kilka miesięcy na tym jada bo nawet te 200 mg są o wiele mocniejsze niż nawet największe dawki innych „stymulantów” . Po za tym wielka zaleta jest to ze nie ma tego na liście antydopingowej. DNP bardzo skutecznie wypala glikogen mięśniowy i przeciwdziała jego odbudowie a jeść dużo węgli i brać DNP… z takim samym skutkiem możemy w samochodzie przycisnąć razem gaz i hamulec i zobaczyć co się stanie.
Towar często wpływa na prace tarczycy wiec teraz w ogóle nie ma sensu cokolwiek badać, jeżeli chcesz wiedzieć faktyczny stan rzeczy. Jedyne co warto badać to poziom T3 żeby wiedzieć czy dodawać coś z zewnątrz czy nie bo obniżony poziom T3 w organizmie często odpowiada za zastój na cyklu
MASA
Rotacje można robić licząc ogólna kaloryczność. Trzeba tez uwzględniać rozkręcenie metabolizmu przez regularne robienie aerobów. Ustawiasz ilość białka na konkretnym poziomie, powiedzmy 3g/kg, ilość tłuszczu tak samo powiedzmy 0.5-1 g/kg , Ogólnie trzeba wyliczyć dzienne zapotrzebowanie kaloryczne i je zwiększać o jakieś 200-300 kcal. Cały czas obserwować formę, Jeżeli zaczyna się odkładać tłuszczyk, znowu obcinamy kcal na jakieś 200 i czekamy na efekty. Ogólny bilans kaloryczny jest dodatni, wiec budujemy masę. Oczywiście nie będzie efektów rzędu 10 kg mięśni w ciągu 2 miesięcy ale każdy chyba wie ze 90% z tych 10 kg to i tak tłuszcz + woda. Trzeba zrozumieć jedna podstawę nie da się trzymać formy startowej i budować masę. Jakiś stopień zatłuszczenia i nawodnienia musi być, organizm przy tym funkcjonuje OPTYMALNIE
Polecam suszone owoce osobom których zapycha ciągłe jedzenie ryżu a muszą dodać do diety dodatkowe wegle. Morele, rodzynki, figi, daktyle. Suszone owoce zawierają dużo wegli a objętość jest mala.Zważcie sobie 100 g powiedzmy suszonych moreli – jest naprawdę bardzo mało) a 100 g zawiera 63-65 g węglowodanów. Wiec jestem w stanie lekko zjeść 800-900 g wegli dziennie. Starając się wepchnąć w siebie tyle ryżu to chyba sprawa porostu niemożliwa (11-12 worków?). Do tego 900-1kg wołowiny. Tłuszcze nie liczę bo sporo pochodzi z samej wołowiny. Do tego szejk przed i potreningowy, 50 g wegli przed i 100 po. Jedzenie nie może być męczarnią to jest podstawa sukcesu. Wiec włączajcie myślenie, i na pewno coś z tym zrobicie. Ważna jest ogólna kaloryczność. Jeżeli będzie na minusie albo nawet na bardzo małym plusie to nie ma szans ze podleje. Wiec tak naprawdę czy jesz daktyle czy ryz jako źródło węglowodanów żadnej różnicy nie zrobi jeżeli kaloryczność jest taka sama. Jeżeli lepiej się czujesz jedząc daktyle niż ryz to po co się męczyć? Nawet świeże owoce są zrównoważone. Może i maja duże ilości cukrów prostych (tak naprawdę nie są to „duże” ilości – żeby zjeść 100 gramów wegli trzeba zjeść ok 10 mandarynek!) ale za to maja dużo błonnika/pektyny/innych substancji włóknistych które SPOWALNIAJĄ wchłanianie cukrów prostych!!!! Za to maja witaminy, przeciwutleniacze i minerały których nigdzie indziej nie znajdziecie! Ograniczanie owoców to jest porostu głupotą!
CDN…